czwartek, 23 stycznia 2014

1x08 wrażenia i komentarze

No więc zaczynamy dzisiejsze podsumowanie. Ci, którzy jeszcze nie widzieli odcinka, bo czekali na napisy, link do maxvideo na lewym pasku, a do iitv oczywiście w zakładce Ravenonline :) Zapraszam do rozwinięcia posta :)
Zacznę od wątku, który pojawił się już w pierwszej scenie - słoik. Najpierw chwila wątpliwości, czy go otwierać, później konfrontacja z Collinsem i na koniec decyzja o uwolnieniu Mirandy. To się raczej nie skończy dobrze zważywszy na halucynacje, jakie ma teraz M. Uważam, że jeszcze sama zmusi Caleba do zakręcenia słoiczka.

Najważniejsze sceny w odcinku był związane ze szpitalem. Zacznę od kliniki snu. Podczas wizyty u lekarza Remy przypomina sobie, że sny jakie ma pojawiły się już wcześniej, choć sama nie jest pewna, czy to na pewno był sen. W pewnym momencie nie jest już w stanie odróżnić go od realnych wydarzeń.
Remy będąc w klinice dwa razy przeniosła się do swojego pokoju z dzieciństwa podczas snu. Najpierw patrzyła z boku na samą siebie (ta mała dziewczynka była po prostu przeurocza!). Wtedy nie udało jej się zobaczyć twarzy napastnika, jednak za drugim razem staje się oczywiste, że to pastor. Szczerze mówić liczyłam, że będzie to osoba odpowiedzialna za pakt, a nie jej pomocnik :( Okazuje się, że mamy swój własny A Team: pastor, Dillon, Springer no i TEN najważniejszy. Swoją drogą, jak byście go nazwali, może Raven Team albo Pact Team :) Wrócę do pastora. Nie dostajemy dużo odpowiedzi, bo gdy ten ma coś powiedzieć zostaje zaatakowany przez Mirandę lampą (z czym wam się kojarzy taki atak :) ). Wiemy tylko, że to nie on jest odpowiedzialny za morderstwa. Miranda i Remy uciekają i wszytko się dobrze kończy.
Sceny w szpitalu skupiały się też na Springerze. Na początku poznaliśmy matkę chłopaka, która zdecydowanie nie lubi Mathesonów. Dzięki tacie Remy wiemy dlaczego. Ojciec bliźniaków wsadził ojca Springera za kratki, o czym chłopak wcześniej nie wiedział, ale jakimś cudem teraz już wie.
Livy próbuje wyciągnąć od niego informacje, ale ten nadal jest w śpiączce. Znajduje jednak jego telefon i odtwarza nagranie na którym Springer przyznaje się do podłożenia noża, drugiego głosu nie rozpoznaje.
W między czasie w szpitalnej sali pojawia się Collins, a po jego wyjściu Springer dostaje zakrzepu krwi. Nawet cudowna piątka nie wierze, że to przypadek.
Gdy Liv odnosi telefon Springer się budzi i w końcu wyjawia prawdę o Dillonie. A więc wiemy, że Dillon jest odpowiedzialny za podłożenie noża, ale czy zna jego historię i zabił ojca bliźniaków. Ja osobiście nie sądzę, żeby był mordercą, ale przecież wszyscy wiemy na co stać producentów. Ci najbardziej niewinni są najgorsi :)

Właściwie to tyle, bo akcja rzadko przenosiła się w inne miejsca niż szpital i sny Remy. Wspomnę jeszcze, że pan Price, nauczyciel angielskiego, jest coraz bardziej podejrzany. Też tak uważacie?
No i Tess. Jest po prostu wszędzie. Nic nie wnosi do fabuły, ale jest świadkiem najważniejszych wydarzeń.
Nie wiem, jak wy ale ja zaczynam lubić Springera. Jeszcze tydzień temu uważałam go za psychopatę, ale po tym jak się zachowuje w stosunku do Olivii wydaje się całkiem spoko :)

Według mnie odcinek raczej nudny, no ale mam nadzieję, że zrekompensują nam to za tydzień. Widzieliście już PROMO. Będzie się działo.

Oczywiście czekam na wasze opinie w komentarzach :)
/Khaleesi

16 komentarzy:

  1. hahaha atak lampą. I nawet jest różowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miranda weszła do tego pokoju w najgorszym momencie, przecież pastor nie chciał na razie nic zrobić Remy - przeciwnie był o krok od powiedzenia prawdy o morderstwie ojca bliźniaków. Przecież Miranda to słyszała, nie mogła zaczekać minutki zanim postanowiła na atak lampą !
    Za to detektyw Liv w duecie z pewnie fałszywą Tess to najlepsza część odcinka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie gdyby im tego nie przerwała, Remy odeszłaby we śnie. Im bardziej pogrążała się w tej rozmowie tym bardziej jej ciało odpływało. Gdyby nawet poznała te odpowiedzi,nie wiadomo czy mogłaby je przekazać dalej,czy też stałaby się duchem ,czy może na zawsze utknęła by w swoim dziecięcym pokoju z pastorem Gabrielem. Zresztą poznanie odpowiedzi za cenę życia,to dokładnie to do czego dążą te złe siły.

      Usuń
  3. Tess jest fałszywa dlatego jest wszędzie !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa co się właściwie dzieje Mirandzie.
    Ale znając życie Miranda nie powie nikomu dopóki nie będzie bardzo źle, co jest cholernie samolubne, bo pewnie wszyscy będą musieli ją ratować i wpadną w kolejne klopoty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale może Miranda nie chce ich martwić. Oni muszą się zajmować snami Remy, jest jeszcze Springer, który ostrzega Liv przed Dillonem itd. Na pewno dowiemy się czegoś, zawiązanego z wizjami Mirandy w następnym odcinku, a przynajmniej mam taką nadzieję. :)

      Usuń
    2. Wiem, wiem, domyślam się, że nie chce ich martwieć, tylko zastanawiam się czy nie wpadną przez to w jeszcze większe kłopoty, albo może nawet gorzej, jej się stanie coś nieodwracalnego :)

      Usuń
    3. Mam nadzieję że z Mirandą wszystko będzie ok, a może nawet i lepiej :)

      Usuń
  5. Tess wzbudziła u mnie mieszane uczucia niemal od początku, jej zachowanie od zawsze jest sztuczne i co najważniejsze, gra jakby nic się nie stało. Ojca jej 'przyjaciółki'( bo jak wiemy Tessi była ta znajomość potrzebna do czerpania korzyści),zamordowano do tego jej matkę oskarżono o morderstwo ,a ona jakby nigdy nic zarzuca jej ,ze bal/parada czy jak tam to nazwać jest genialnym pomysłem zważając,ze ojciec Liv był burmistrzem jej po prostu geniusz! Do tego nie pamiętam w którym odcinku ,ale przed wypadkiem Springera ucięła sobie z nim pogawędkę z której jasno wynikało,ze jest w Pact Teamie! Springer powiedział coś w stylu 'znajomość z nią,ci nie pomoże' 'wszyscy jesteśmy w to wmieszani'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi, chyba będę musiała przekopać się przez wcześniejsze odcinki żeby tego poszukać, bo to co napisałaś jest warte osobnego posta :)
      /Khaleesi

      Usuń
  6. Z każdym odcinkiem bardziej się gubię, ale lubię to :) Ktoś ma jakieś pomysły czemu Remy jest w to zamieszana od małego? Czemu stała się świadkiem paktu? Cały czas mnie zastanawia czyje zdjęcie jest w tym medalionie. Może Collins jest ojcem Springera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sprawa ze Remy jest bardzo dziwna. Skoro pastor te kilkaset lat temu miał coś wspólnego z Collinsami i Riversami to jakim cudem rodzina Remy jest w to zamieszana i pastor pojawia się w jej śnie, gdy jest mała?

      Usuń
  7. A może tym kimś jest ojciec Remy? :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawi mnie postać tego diabełka w czerwonym płaszczyku,motyw wyciągnięty i rozpoczęty jeszcze w Pretty Little Liars,niestety pozostawiony ,a tutaj pociągnięty jednak w zupełnie innym kierunku. "Ona" też nie jest głównym sprawcą paktu ,współpraca z Dillonem i ich pogawędki świadczą o tym, ciekawi mnie czym jest,skąd się tam wzięła i jaka funkcję pełni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz Marlene pisze, że to człowiek, a nie jakieś tam stworzenia, zaraz po tym pisze coś takiego, że wprowadza wątpliwości i już sama nie wiem co sądzić o tej małej...

      Usuń