czwartek, 21 listopada 2013

1x05 wrażenia i komentarze

No i za nami ostatni odcinek 1A. Te pięć tygodni zleciało bardzo szybko. Kto jeszcze nie widział odcinka niech szybko nadrabia (odcinek z napisami autorstwa DreamTeamu możecie znaleźć ->TUTAJ<-) A kto już obejrzał zapraszam do przeczytania naszych opinii i podzielenia się swoimi :)

Odcinek był (jak to lubią określać scenarzyści) intensywny! Aż nie wiemy od czego zacząć.

W tym odcinku motyw snu odgrywa bardzo ważną role. Jest połączeniem między Calebem i Mirandą (swoją drogą, chłopak, który pojawiał się w domu Caleba między innymi wtedy, gdy ten przenosił się w swoich snach do Mirandy był przerażający!). Dowiedzieliśmy się, że rodzina z którą Miranda spędza czas nie jest prawdziwa. Nie wiem, czy to tylko coś , co sobie wymyśliła, czy są to inne duchy, które miały jej namieszać w głowie. Podczas jednej rozmowy mama - córka, matka wypowiada słowa jesteś dokładnie tu gdzie powinnaś być to mi się trochę kojarzy z analizowanym przez nas fragmentem wiersza (KILK). Znajdowała się ona w domu, który wraz z wszystkim, co ją otacza tworzył jej własne niebo. Do ich trzyosobowej rodziny dołączyła tajemnicza dziewczynka o imieniu Max, która zdecydowanie nie jest normalna, ale o tym trochę później.
Dzięki snom Miranda i Caleb rozmawiają z sobą i przekazują ważne informacje. Poprzez właśnie taki kontakt chłopak dowiaduje się, że Miranda jest manipulowana przez kogoś/coś. 
 Od samego początku Caleb wie, że Miranda nie jest bezpieczna tam gdzie właśnie się znajduję, a mała dziewczynka może być wielkim niebezpieczeństwem. Nasza fantastyczna czwórka przegląda pudełko, które znalazł wspaniały team Raleb - zdjęcia, listy, mapa. Trochę później Livy wraz Dillonem dochodzą do tego, że mapa jest planem podziemi. Kilka scen później Remy poprzez lunatykowanie zaprowadza ich w to miejsce.
W podziemiach dowiadują się niebywałych rzeczy o klątwie i Oryginalnych. Dwoje ludzi - Thomas i Ester, których szczątki znajdują za zamurowaną ścianą mieli teorię(?), że jeśli poświęcą się dla klątwy, razem popełniając samobójstwo, to Oryginalni powrócą łamiąc przy tym ciążącą nad Ravenswood klątwę. Tak się też stało czego wynikiem są Caleb i Miranda, którzy nie wierzą w to wszystko, przynajmniej on.
Wokół szczątek znajdują pierścionek(obrączkę), zdjęcia, książkę zawierającą informacje o klątwie i list który później okazuje się przysięgą małżeńską (pierwszy list znaleźli w pudełku z podziemi szkoły), z której wynika, że Oryginalni byli małżeństwem i  zginęli w dniu swojego ślubu, na łodzi, wraz z trójką przyjaciół, co daje nam schemat pięciu ofiar.
 Miejsce, które znajduje się na fotografii zostaje rozpoznane i nasi bohaterowie szybko tam jadą. Wiedzą, że ten dom jest nawiedzony, dlatego starają się trzymać razem. Znajdują w nim Max i Mirandę, oczywiście podczas całej wycieczki po tym wielkim domu towarzyszą im dziwne nadnaturalne zjawiska, ale to już nikogo nie dziwi.
Caleb próbuje przekonać Mirandę, by stamtąd jak najszybciej odeszła. Udaje się to dopiero gdy dziewczyna poddaje 'matkę' próbie, której ta oczywiście nie zdaje. Podczas ucieczki Caleb spada z piętra i przez chwilę jego serce przestaje bić, jednak z pomocą Mirandy wraca do żywych. W szpitalu znajdują się jego przyjaciele, a także ... Dillon. Pod pretekstem wychodzi on ze szpitalnej sali i spotyka się z MAX ! Dziewczynka próbuje mu wytłumaczyć, że ich plan nie zadziałał, bo przyjaciół łączy silna więź. Przez chwile możemy pomyśleć, że to wszystko jest jego sprawką, ale po chwili słyszymy "ON będzie bardzo niezadowolony". ON, czyli kto? I do tego jeszcze ostatnia scena, w której kruk siada na ramieniu Max. Mamy nadzieję, że scenarzyści nie wymyślili sobie żadnego zmiennokształtnego.
Teraz jeszcze kilka pozostałych wątków poruszonych w odcinku.

Henry nie żyje! Scena, w której Collins odkrywa jego ciało w kostnicy była straszna. Ciekawe, co go tak przeraziło - 'wiedział, że to nadchodzi' - Collins i Grunwald też sporo wiedzą i żadne z nich nic nie chce ujawnić. Gdy Team Caleba znajdował się w nawiedzonym domu, ta dwójka rozkopywała grób Mirandy by odzyskać włosy. Skoro już jestem przy Grunwald, na pewno wiedziała, gdzie znajduje się dom Mirandy, ale wolała wysłać Caleba na pustą działkę. Zaczyna mnie to naprawdę denerwować. I jeszcze ta ostatnia ich scena w gabinecie Collinsa "oni wciąż żyją" - co ta miało znaczyć? Informowała go, że ich plan nie zadziałał, czy może, że udało im się ich uratować?
Na koniec jeszcze wyczekiwana scena Haleba. Myślałam, że dostaniemy trochę więcej Hanny, ale nawet te kilka minut było urocze. [SPOILER] Hanna pojawi się w 10 odcinku Ravenswood, nie tak jak w tym odcinku - tylko rozmowa telefoniczna - ODWIEDZI CALEBA !!!
Kochani, mimo że nowe odcinki nie pojawią się do 7 stycznia, nasz blog nie zawiesza działalności. Odwiedzajcie nas koniecznie, bo mamy przygotowane mnóstwo postów na te niecałe 2 miesiące. Poza tradycyjnym opisem kolejnego odcinka i muzyką z 1x05 będzie także kilka teorii, spilerów, a także wyniki ankiety i seria postów dotycząca aktorów, więc zaglądajcie konieczne :)
I kilka pytań, na koniec. Co sądzicie o odcinku? Co łączy Max i Dillona? Co zobaczył Henry? Którego z bohaterów najbardziej lubicie i nie lubicie po połowie sezonu? Czekamy na wasze teorie :)

/Khaleesi & Lea

9 komentarzy:

  1. Po połowie sezonu najbardziej lubię Remy i Caleba a najmniej Luke, jest strasznie irytujący odkąd zerwał z Remy. A odcinek świetny ale przerażający :) Fajne podsumowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wujek Caleba byl straszny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Scena Haleba była cudna, od razu się uśmiechnęłam <3
    Powiem szczerze, że jestem w szoku tej relacji między Dillonem i Max...
    Jak dla mnie Collins i Grunwald chcieliby ich uśmiercić xD
    Kurde szkoda, że tyle trzeba czekać na nowe odcinki :<
    Najbardziej lubię Caleba, Remy i Liv :3 Luke zbyt sceptycznie podchodzi do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tych dwóch ostatnich odcinkach uwielbiam Liv <3 Odcinek świetny, szkoda że następny dopiero w styczniu ale może przez to że będzie razem z PLL to będzie miał większą oglądalność :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z jednej strony mam wrażenie, że Collins obciął Mirandzie włosy po to, żeby mogła 'otworzyć oczy' i zobaczyć, że to gdzie się znajduje nie jest jej domem. Z drugiej strony mam wrażenie, że Collins chce żeby oni zginęli dlatego chciał przywrócić Mirandę, aby dalej nieświadomie wpędzała w kłopoty Caleba, Remy, Luka i Liv. Nie wiem to wszystko jest tak pomieszane. Jeszcze Dillon, jest duchem? Nie, bo wszyscy go widzą, a może jest opętany przez Niego i dlatego widzi Max i może z nią rozmawiać. To jest jeszcze bardziej pogmatwane niż PLL :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha a jeszcze 5 tygodni temu wydawał się że nic nie pobije PLL :D

      Usuń
  6. Może tym strasznym duchem jest Thomas. Jeśli prawdą okazałoby się przypuszczenie, że Caleb to przywrócony oryginalny to może Thomas jako, że oddał za niego życie chce w jakiś sposób czuwać przy Calebie lub mu jakoś pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam taką teorię, że Dillon i Max współpracują z "kimś" i mieli zrealizować plan, który polegał na zaciągnięciu Mirandy do piekła(?), ale dzięki temu, że Collins odzyskał kosmyk włosów Mirandy, udało się ją uratować. Tylko skoro Collins ma znowu fragment Mirandy to oznacza, że będzie ona mogła przebywać tylko na terenie cmentarza? Chyba, nie skoro było w szpitalu :P Mógłby mi ktoś wytłumaczyć wątek śmierci Mirandy. Ona nie żyje, jest po drugiej stronie, ale z jakiegoś powodu nie może trafić do nieba? Dobrze myślę?

    Ogólnie uwielbiam ten serial :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie jest do końca wyjaśnione, ona jest po drugiej stronie ale utknęła. Czytałam tutaj wcześniej, że dziewczyny uważają, że ten kosmyk włosów, który ma Collins ją trzyma blisko cmentarza, ale jak zauważyłaś - odzyskał włosy a Miranda była w szpitalu, więc już sama nie wiem.

      Usuń